Był grudzień 2001. Święta. Za oknem mroźna zima. Zasiadam przed monitorem w ciemnym pokoju, który rozświetla tylko mała lampka. Za chwilę po raz pierwszy przeżyję historię, do której będę wracał wielokrotnie i która naznaczyła mnie na zawsze bólem przeszywającym do szpiku kości, jak lodowaty wiatr wiejący prosto w twarz. Od tamtego momentu minęło ponad 20 lat, a emocje wciąż tak samo silne…

Dlaczego Max Payne zrewolucjonizował rynek gier wideo w tamtym czasie? O innowacyjności na pewno świadczył wykorzystany po raz pierwszy na szerszą skalę bullet time, wysokiej jakości tekstury, pomysłowe komiksowe cut scenki przedstawione w formie ponurej stylistyki noir, czy sporo czarnego humoru. Postanowiono przede wszystkim na rozbudowanie fabuły, co w grach tego typu, w tamtym czasie, zdarzało się niezwykle rzadko. Ale to jednak przede wszystkim klimat sprawił, że gra tak dobrze została zapamiętana przez wielu z nas.

Do dziś pamiętam, jak wielkie wrażenie wywarły na mnie pamiętne koszmary Maxa. W zdeformowanych majakach Payne przeżywa na nowo śmierć swojej żony i dziecka, biegając po krwawych śladach zawieszonych w bezdennej pustce…

Apokaliptyczna wizja świata przełomu wieków znakomicie została oddana także w polskiej wersji językowej gry:

„Na zewnątrz robiło się coraz zimniej, zimniej niż w sercu diabła. Na ziemię sypał się lód, jakby niebo miało się zawalić. Wszyscy szukali schronienia oczekując rychłego końca świata.”

W postać głównego bohatera wcielił się Radosław Pazura, który dzięki głębokiej barwie głosu dodał rozgrywce jeszcze więcej czarnego charakteru.

To co, pora już na kolejny zimny dzień w piekle?

Plusy

Minusy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Opublikuj komentarz